Lubię smoothie (koktaile) bez nabiału rzecz jasna i z dużą ilością zieleninki. Na szczęście moje dziewczynki tez je lubią. Oto jeden z ulubieńszych:
2 duże liście jarmużu z ogródka, (Nie, nie koniecznie musi być z ogródka, ale byłoby najfajniej. Wtedy naprawdę wiesz co jesz, w pełni ekologicznie, no i fakt, że wyhodowałeś sam powoduje, że wszystko jest o niebo smaczniejsze!)
jeden ekologiczny banan,
dwa ekologiczne passion fruits (albo marakuje?),
ekologiczna nektarynka,
ekologiczna śliwka
jeden daktyl Medjool (są CUDOWNE w smaku! Jeśli ich jeszcze nie próbowałeś/łaś to koniecznie nadrób to jak najszybciej. Mi w smaku przypominają karmel, są mięciuśkie i bez namaczania, bo są takie soczyście mięsiste, mrrrraaauu!)
garść ekologicznego surowego sezamu
i oczywiście water kefir* czyli po mojemu 'lemioniadka' (o czym też za chwilę!)
* - czyt. lemoniadkę można zastąpić mlekiem kokosowym, ryżowym, z płatków owsianych, czy zwyczajnie wodą. Podobnie zresztą jak śliwkę można zastąpić gruszką, banana na przykład dzielnie zastąpić może awokado, sezam to może być konopia, mak, chia, albo i matcha - i można zrobić z tego zupełnie inny smoothie. I na tym to właśnie polega!
Ja wrzucam zawsze co mi w ręce wpadnie i rzadko kiedy smak nie jest powalający! A jeśli już coś mi nie przypasuje, to uzupełniam czymś, co wg mnie, w danej sytuacji naprawi smaczek.
Na zdrówko!
0 comments:
Post a Comment